poniedziałek, 31 sierpnia 2015

No hej :)

Od dwóch dni walczę z  gorączką i wpadającymi włosami...
Z tym pierwszym ciągle staram się uporać, a na włosy ładujemy już maszynkę i do dzieła ;)
Za pierwszym razem podczas chemii liczyłam,że może będę miała farta i włosy nie wypadną...
Tym razem było tak samo aż do wczoraj..
Niestety jest to nieuniknione,aj szkoda bo lubię swoje gęste kędziory ;)
No ale jak to mówią, włosy nie ręka,odrosną!!
Tak więc udaje się na strzyżenie...


Do następnego :)

piątek, 28 sierpnia 2015

No hej :)

Pomimo tego,że miałam dziś chemię dzień był naprawdę fajny...
Od rana świeciło piękne słońce,w kawiarni spotkaliśmy pozytywnego sprzedawcę,który zarażał uśmiechem i do kanapek podarował nam kawę i sok,takie niby nic ale humor poprawia :)
Wyniki krwi super,chemia też przebiegła sprawnie,no może poza tym ,że pani pielegniarka nie mogła znaleźć żyły ;)
Tak więc dzień zaliczam do udanych...

Pamiętajcie o uśmiechu każdego dnia,nigdy nie wiemy kogo dzieki temu możemy uszczęśliwić :)bo czasem nasz uśmiech, maluje uśmiech ma innej twarzy,a to takie piekne :)



Na dziś jak znalazł :)


czwartek, 27 sierpnia 2015

No hej :)

Miałam dziś nic nie pisać  bo jakoś nie było o czym ;)
Ale czekając aż wyschną mi włosy,stwierdziłam,że coś tam jednak naskrobię...

A wię jutro kolejna chemia,spędza mi to sen z powiek,ale mam nadzieję,że po drugim kursie coś ruszy się w dobrym kierunku...

Dzisiaj kolejny,bardzo deszczowy dzień (wybaczcie,że codziennie zdaje Wam nowinki pogodowe ale jak się siedzi całymi dniami w domu, to jest jedna z głównych atrakcji :) )
Prawie cały dzień spedziłam w łóżku,czytając, oglądając,rozmyślając,ciężko było wyściubić nos spod kołdry :)


Mam nadzieję,że moje życie zmieni się niedługo na lepsze tak jak dzisiejsza pogoda :)


Rano






Dobranoc.                                         
Wieczór










środa, 26 sierpnia 2015

No hej :)

Dziś zgłosiłam się na badanie krwi przed piątkową chemią,pani pielęgniarka po kolorze stwierdiła ,że jest ok...hmmm zobaczymy czy miała rację ;)

Kolejny dzień urwanie chmury,chodzenie w skarpecie na mojej opuchnietej nodze staje się męczące,muszę się chyba zaopatrzyć w jakiś worek..
Choć przyznam ,że moja czerwona dziana skarpeta zdobyła uznanie ww. pani pielęgniarki haha

Mąż stwierdził,że opanował do perfekcji prowadzenie mojego wózka..
"widzisz jak już zapikalamy" rzekł przebiegając przez przejście dla pieszych :)

Marzę o tym by pójśc do parku z psem na własnych nogach,tęsknie za tym...cholernie

Poranni umilacze czasu :)


Styluffka wyjściowa..



Ponoć zdjęcie w windzie mają już wszyscy haha



I tak od rana..



Pamiętajcie o uśmiechu kazdego dnia,mimo wszystko i na przekór wszystkiemu.
DOBRANOC.








wtorek, 25 sierpnia 2015

No hej :)

Nadszedł ten dzień kiedy musiałam zmierzyć się z samotnością...
Moje siostry ,które były tu prawie cały sierpień musiały wrócić do domu,koniec wakacji zbliża się wielkimi krokami i szkoła za pasem..

Cisza w domu była dołująca :(
Nie lubię pożegnań, tej pustki,którą trzeba długo wypełniać..

Lecz było też coś pozytwnego,coraz bliżej poznaję Elę :)
Ela tak jak ja dzielnie zmaga się z rakiem..
Mieszkamy od siebie dość daleko,wiec narazie rozmawiamy telefonicznie ale mam nadzieję,że kiedyś poznam ja osobiście..
Moje kontakty z chorymi onkologicznie znacznie zmalały i chyba potrzebowałam kogoś,kto dokładnie mnie zrozumie...
A nikt nie zrozumie chorego, bardziej niż drugi chory, zwłaszcza na to samo...
Więc cieszę się,że udało mi się Ją poznać :)

Dzień był ulewny,co potęgowało doła




Ale za to wieczór jest piękny :)


niedziela, 23 sierpnia 2015


No hej :)

Kolejny dobry dzień, mimo deszczu,z rodziną i przyjaciółmi..i co najważniejsze w dobrym samopoczuciu:)
Uwielbiam zapominać o chorobie i śmiać się beztrosko tak jak kiedyś..
Odnajduję szczeście w innych emocjach,inaczej patrzę na świat,co innego jest ważne.
Dobrze mi z tym,mimo wszystko.

Wybraliśmy się do muzeum  Madame Tussaud's,oto mała fotorelacja :)


Ziomalka z książki ;)

Selfie z Kim,tylko Kanye jakiś taki jakby zazdrosny ;)


Brus z Brusem :)


Prawie cała ekipa.




 
Znajdz 10 różnic :)

Madame Tussauds.

Muzeum.



Obiado-kolacja pożegnalna.
Dobranoc.












sobota, 22 sierpnia 2015

No hej :)

Dzień spędzony rodzinnie. Bardzo miło.Uczucie prawie normalności bezcenne:)
Oby więcej takich dni.
Jutro liczę na powtórkę ;)

Takiego uśmiechu Wam i sobie życzę,jak najczęściej.

DOBREJ  NOCY.

środa, 19 sierpnia 2015

No hej:)

Chyba przechwaliłam swoje dobre samopoczucie po chemii bo od dwóch dni nie mogę pozbyć się mdłości i uczucia pod tytułem "fuu jak wszystko śmierdzi" dosłownie wszystko!!!
W ustach posmak chemii ,ale na to polecam wodę ze świeżo wycisniętą cytrynką i miętą..
Opuchlizna trochę zeszła i noga zaczyna przypominać nogę a nie parówkę ;)

Pytanie dnia na dziś od mojej młodszej siostry Marysi: 

                               Marysia: Beata co trzeba zrobić żeby zdobyć raka?? ;)

                                   Odp: Dużo stresu i śmieciowe jedzenie.

            Marysia: acha to ja juz nie będę piła coli tylko samą wodę bo jest                                                                                          najzdrowsza.

Włosy mam jeszcze na miejscu ale postanowiłam przełamać się i zamówić sobie perukę z naturalnego włosia aaaaaaaaaa co !!nie będę czekała aż odrosną długie i piękne,przyspieszę ten proces:)
Za pierwszym razem nie dałam się namówić na perukę,brzydziło mnie to ,sama nie wiem czemu.
Teraz chcę inaczej!
Kobieta zmienną jest ,więc jak będę miała podły nastrój będę świecić łysiną a później dla odmiany zarzucę brąz kłaki ;)

wtorek, 18 sierpnia 2015

No hej :)

W weekend wynurzyłam się spod kołdry i to na cały dzień,nie sądziłam,że będzie to dla mnie taki powód do dumy,a jednak :)
Dzień spędzilismy w parku rozrywki Chessington,roller coastery,zoo,oceanarium,hod-dogi,malowanie twarzy itd.
Było super,co prwada ja jedyne na czym mogłam się przejechać to mój wózek, ale zadowolenie na twarzach rodzinki bezcenne :)
Jeszcze tylko tydzień i wracają do Polski,więc upajam się ile się da ich obecnością,staram sie nie przesypiać całych dni jak to zwylke po lekach bywa,szkoda czasu..
Łóżko w którym leżę stało się docelowym miejscem spotkań w domu ,czasem wylegujemy się tu w pięciu + pies i kot rzecz jasna ;)
Chwilo trwaj jak najdłużej :)

Piękny motyl  z mojej Mani :)
Rozrywki męża :)
Buziak Kochani :)





piątek, 14 sierpnia 2015

No hej :)

Pierwszy kurs chemii zaliczony...
Czuje się wymęczona i narazie tylko tyle i oby tak zostało:)
Teraz jestem w trakcie układania diety na gada;)


Miło wracać do domu w którym czeka rodzina i zwierzaki...uśmiech sam rysuje się na twarzy mimo ,że zmęczenie brało górę,jeszcze 10 dni mam ich przy sobie...

Bawi mnie ciągle powtarzająca się sytuacja ze szpitala a mianowicie,ciężko tu wymówić niektórym moje imię i zamiast Beata mówią Bita no i tak po pięć razy dziennie pytają mnie Bita? na co ja tak hahaha a tu mąż obok ;)

SALA DO PRZYJMOWANIA CHEMII.

CIEKAWE HASŁA NA PODŁODZE :)
KARYKATURY CHORYCH NA ŚCIANCH,COŚ PIĘKNEGO.



DOBREJ I SPOKOJNEJ KOCHANI WAM I SOBIE :*

wtorek, 11 sierpnia 2015

No hej :)

Po prawie tygodniowym pobycie w szpitalu,odwiedzinach przyjaciół i rodziny,cudownych masażach nogi,sushi,opiece i trosce,milionie badań,tysiącu łez, wielu złych wiadomości,pierwszej chemii,jestem w domu...
To cudowne uczucie móc ukryć się pod kołdrą w swoim lóżku i poczuć sie nieziemsko bezpiecznie...
W domu wszystko wydaje się mniej przerażające...
Cieszę się gapiąć się z łóżka na krzątających się moich bliskich,którzy przyjechali z Polski na wakacje...
Psa który wiernie grzeje stopy,kota który ciekawie zagląda gdy wynurzam nos spod kołdry...
Tak,chorowanie znacznie lepiej przechodzi sie w domu:)

Mój mózg nadal stara się przetworzyć to co się dzieje i ułożyć po raz kolejny plan zamachu na raczysława,co by go stłamścić...

Narazie truje się chemią ale nie pozostane tylko na tym,czytam, słucham,szukam, szperam i zaraz będę wspomagać sie czymś z natury...
Napewno muszę zmienić dietę..
Nie poddam się tak łatwo O NIE!!!!!

Włosy nadal fruwają na łepetynie,pewnie pocieszę się nimi jeszcze przez dwa tygodnie;)

Gorzej z chodzeniem bo naga boląca i spuchnięta ale na to mąż załatwił wózek co bym miała jak do pareczku wyjść tzn.wyjechać ;)

Tyle z njusów..

WSCHÓD SŁONKA ZE SZPITALNEGO OKNA,TEŻ MOŻE BYĆ PIĘKNY :)
 NOCĄ TEŻ NICZEGO SOBIE:)





wtorek, 4 sierpnia 2015

No hej

Obiecałam,że wrócę jak uporam sie z rzeczywistością nie sądziłam,ze będzie to takie ciężkie ,więc wracam teraz...
A więc mam wznowe,wraz z dodatkowymi bonusami ,tak żeby sie nie nudzić..
Obecnie jestem w szpitalu,czekam na dobre wieści odnośnie mojego leczenia...
Opcji jest mało ale nadzieji dużo,więc liczę na pomyślność..
Dwa lata bez bólu i bez większego strachu dały mi dużo wytchnienia,to byly dobre lata z odrobiną pieprzu ,tak dla smaczku;)
 Liczę na kolejne
Tym czasem staje do walki po raz drugi..