Nadszedł ten dzień kiedy musiałam zmierzyć się z samotnością...
Moje siostry ,które były tu prawie cały sierpień musiały wrócić do domu,koniec wakacji zbliża się wielkimi krokami i szkoła za pasem..
Cisza w domu była dołująca :(
Nie lubię pożegnań, tej pustki,którą trzeba długo wypełniać..
Lecz było też coś pozytwnego,coraz bliżej poznaję Elę :)
Ela tak jak ja dzielnie zmaga się z rakiem..
Mieszkamy od siebie dość daleko,wiec narazie rozmawiamy telefonicznie ale mam nadzieję,że kiedyś poznam ja osobiście..
Moje kontakty z chorymi onkologicznie znacznie zmalały i chyba potrzebowałam kogoś,kto dokładnie mnie zrozumie...
A nikt nie zrozumie chorego, bardziej niż drugi chory, zwłaszcza na to samo...
Więc cieszę się,że udało mi się Ją poznać :)
Dzień był ulewny,co potęgowało doła
Ale za to wieczór jest piękny :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz